Niespełna 20 km od Łeby leży niewielka miejscowość Roszczyce, przez którą przejeżdża się, kierując z Maszewka do Ulini i dalej do Łeby. Mało kto zwraca na nią uwagę, bo to nawet nie wieś, lecz osada zamieszkana przez około 200 osób. Warto się tam jednak zatrzymać, bo właśnie w Roszczycach znajduje się barokowa perełka architektoniczna… z niesamowitą kryptą grobową.
Pierwsza wzmianka o Roszczycach pojawia się w dokumencie z 7 stycznia roku 1348, kiedy to komtur gdański Gerhard von Stegen dokonał aktu nadania osady Bartusowi de Rossytz (Rosickiemu). W 1488 roku wieś nabył Lorenz von Krockow, choć z innych dokumentów wynika, że ów Lorenz, czyli Wawrzyniec Krokowski, otrzymał Roszczyce w posagu dzięki małżeństwu z Ewą z Roszczyc, zapoczątkowując linię krokowsko-roszczycką. Rodzina Krokowskich była właścicielami Roszczyc (Roschütz) aż do 1815 roku. I to właśnie za ich panowania powstała wyjątkowo urokliwa budowla.
Był rok 1659. Hrabia Reinhold von Krockow, syn starosty darłowskiego, wójt Ziemi Lęborskiej, a także poseł na Sejm, wybudował w Roszczycach niewielką kaplicę z kryptą. Jedni twierdzą, że była to prywatna kaplica Krokowskich, bo do jej krypty wiodło podziemne przejście z pałacu. Inni uważają, że miała służyć również mieszkańcom okolicznych wsi – Bargędzina i Nieznachowa. Wiadomo, że pod koniec XVII w. kaplica została zamieniona na kościół, przy którym powstała parafia ewangelicka. Świątynią katolicką pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny stała się dopiero po II wojnie światowej, w 1952 roku. Początkowo był to kościół filialny parafii Białogarda, a od 1972 r. jest filią parafii w Sarbsku.
Kościół, a właściwie kościółek, to niewielka, murowana budowla z trzech stron tynkowana i bielona, zwieńczona dwuspadowym dachem, z którego wyrasta czteroboczna wieża nakryta barokowym, blaszanym hełmem. Bryła kościoła jest prostokątna, od strony wsch. zamknięta trójbocznie, a od zach. z wydzieloną w formie ryzalitu ceglaną wieżą. Wnętrze jest jednoprzestrzennym pomieszczeniem, pierwotnie bardzo skromnie wyposażonym. W 1703 roku Krokowscy zakupili w gdańskiej ludwisarni dzwon. Jednak to nie Krokowscy, lecz kolejny właściciel, Adolph Retzlaff, a następnie jego bratanek Leo Neitzke, upiększyli świątynię, kupując do jej wnętrza w lęborskiej pracowni rzeźbioną emporę i barokową, bogato zdobioną ambonę z rzeźbami dwunastu apostołów. Również za czasów rządów rodu Retzlaffów zakupiono drewniany, barokowy ołtarz, a także organy, które uchodzą za najstarsze w powiecie lęborskim. Dzisiaj są niestety nieczynne.
Wewnątrz kościoła, na wschodniej ścianie prezbiterium, znajdują się dwa interesujące, XVII-wieczne okucia trumienne wysokie na 80 i szerokie na 50 centymetrów, wykonane z blachy miedzianej, pokrytej kolorową emalią. Znajdują się na nich herby rodów spokrewnionych z Krokowskimi. Inną niezwykłą atrakcją kościoła w Roszczycach jest krypta, w której znajdują się zmumifikowane w sposób naturalny ciała zmarłych przedstawicieli rodu von Krockow, m.in. hrabiego Otto von Krockow (zm. w 1805 r.) i jego żony Nikolaine z domu von Weiher.
Będąc w Roszczycach warto też obejrzeć pozostałości po tamtejszym folwarku, m.in. parterowy dworek I poł. XIX w. i trzyhektarowy park. Sto lat temu w Roszczycach funkcjonowała kopalnia marglu, w 1910 roku powstała kolej wąskotorowa. Była też szkoła, gorzelnia, tartak, kuźnia i młyn wodny, a nawet karczma.
Jakież fajne tajemnice kryją te wioski, tu też muszę kiedyś podjechać.
Kolejne miejsce o którym nie wiedziałam- warto poczytać!!!