Miliony z „Polskiego ładu” zarzewiem paraliżu?

Miliony z „Polskiego ładu” zarzewiem paraliżu?

Zaledwie kilka dni temu gminy i miasta powiatu lęborskiego dostały pieniądze na inwestycje, a dzisiaj okazuje się, że to nie dofinansowanie, a co najwyżej tylko obietnica. System jest jednak tak skonstruowany, że w obecnych realiach doprowadzenie inwestycji z sukcesem do końca graniczy niemalże z cudem. Rządowy Program Inwestycji Strategicznych w ramach Polskiego Ładu miał rozruszać inwestycje w samorządach. Zapewniano, że pieniądze trafią do wszystkich polskich gmin i miast… Problem tkwi jednak w tym, że żadne pieniądze nie trafiły jak dotychczas na konta gmin i miast a środki, które zostały dopiero co przyznane, są jedynie promesami.

reklama

Jak informuje portal money.pl, realizacja programu idzie raczej kiepsko. Według danych samorządowców, w ciągu sześciu miesięcy funkcjonowania programu zaledwie 25 proc. gmin podpisało umowy na dotacje, i to w ramach pierwszej, pilotażowej edycji programu. Okazuje się jednak, że samorządy mogą w ogóle nie skorzystać z tych pieniędzy, a powodem takiego stanu rzeczy są założenia programu, które podbijają ceny ofert. Wyższe ceny wynikają z przerzucenia całej odpowiedzialności, związanej z finansowaniem gminnych inwestycji, na wykonawców, którzy muszą się posiłkować kredytami komercyjnymi, co zwiększa dodatkowo koszty inwestycji.

Dochodzi więc do sytuacji, że firmy po rozstrzygniętym przetargu, a przed podpisaniem umowy, rezygnują, licząc się z utratą wadium. Argumentują to tym, że budżet inwestycji im się nie spina, nie mogą więc udźwignąć rosnących kosztów. W rozmowie z money.pl Roman Ptak – burmistrz Niepołomic, tłumaczy na czym polega kłopot.

Program inwestycji strategicznych w ramach Polskiego Ładu finansowany jest przez BGK. W przypadku przedsięwzięć, które mają być zrealizowane w ciągu roku, obowiązuje jedna płatność po zrealizowaniu inwestycji. Dofinansowanie wynosi blisko 90 proc. Załóżmy, że gmina realizuje inwestycję za 10 mln zł, wówczas wkład własny na poziomie miliona złotych można wykonawcy wpłacić w dowolnych transzach. Na pozostałe 9 mln wykonawca będzie musiał zaczekać do momentu zakończenia przedsięwzięcia. W efekcie, aby je zrealizować musi zaciągnąć kredyt w banku…” – wyjaśnia burmistrz Niepołomic.

Według Burmistrza Niepołomic założenia programu eliminują małych wykonawców, którzy mogliby złożyć korzystniejszą ofertę od dużych firm. Niestety, mniejsze firmy, które będą chciały startować w przetargu, muszą zapewnić sobie finansowanie, czyli pożyczyć pieniądze w banku. To wpływa na wysokość ofert, bo wykonawcy będą musieli doliczyć do nich koszt pożyczonych pieniędzy, co podnosi z kolei ceny inwestycji. Jeśli w ciągu pół roku samorząd nie podpisze z wykonawcą umowy, wówczas pieniądze z dotacji przepadną. Co więcej, pieniądze są zwykle uruchamiane w jednym czasie, w rezultacie czego na rynku pojawia się wówczas wiele przetargów. Tymczasem jest coraz mniej wykonawców, którzy są w stanie konkurować cenowo. Za chwilę może się okazać, że nie będzie miał kto składać ofert

Opracowano na podstawie money.pl

Czekamy na Twój komentarz


Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *