Wiele wskazuje na to, że znaczna część polskiej floty rybackiej pójdzie już niedługo na złom. Rybacy twierdzą, że jest to ostatni moment na „godne odejście z zawodu”. Z czego wynikają tak ponure wnioski ? Prawda jest taka, że trend masowego złomowania kutrów wcale nie jest spontaniczny – rybacy są wręcz zachęcani do takich działań. Blisko 300 mln zł z unijnych funduszy zostanie przeznaczonych na trwałe zaprzestanie działalności połowowej (!). Złożono już 200 wniosków, a to dopiero początek, bo program będzie trwał do 2027 roku…
Na domiar złego od 2 lat połowy dorsza na Bałtyku są bardzo mocno ograniczone. Można go pozyskiwać tylko jako tzw. przyłów, czyli podczas łowienia innych gatunków, a roczny limit w przypadku tej ryby wynosi od 100 do 500 kg (!). Jeszcze gorzej wygląda poławianie łososi – tu limity przyłowu są dużo bardziej restrykcyjne i praktycznie liczą się w sztukach. Nie można też zapominać o stale rosnących cenach paliwa, czyli o czymś, co dotyka nas wszystkich – ale w przypadku rybaków operujących często wysłużonymi i mało ekonomicznymi jednostkami, staje się już prawdziwą katastrofą. W zaistniałej sytuacji trudno się dziwić, że chętnych do wykonywania zawodu rybaka jest coraz mniej, a wniosków o złomowanie kutrów – coraz więcej, także w Łebie.
Młodzi ludzie, wchodzący na rynek pracy, pragną wyrobić sobie na nim taką pozycję, by za 5 lub 10 lat nie trzeba było znów zaczynać od początku w innej branży. Widząc sytuację w rybołówstwie, niespecjalnie garną się do wykonywania zawodu rybaka – tym bardziej że jest to ciężka i, czego by nie mówić, dość brudna praca, w dodatku wykonywana w trudnych warunkach. Powoduje to, że średnia wieku naszych rybaków staje się coraz wyższa. Wielu z nich przyznaje, że w ciągu kilku lub kilkunastu lat i tak przeszliby już na emeryturę. W tej sytuacji możliwość zezłomowania swojej jednostki i otrzymania rekompensaty za odejście z zawodu jest właściwie szansą, tym bardziej że pieniądze będą wypłacane zarówno za trwałe zaprzestanie działalności połowowej (tu kwoty zostaną naliczone stosownie do pojemności brutto jednostki), jak i dla rybaków zatrudnionych na danym kutrze (za utratę miejsca pracy).
Osoby, które odbiorą takie odszkodowanie, nie będą jednak mogły podjąć pracy w zawodzie przez najbliższych 5 lat. Co więcej, pojemność zezłomowanych jednostek nie będzie mogła być w przyszłości przywrócona w danym kraju. Innymi słowy, nasza flota rybacka znacznie się zmniejszy… i tak już niestety zostanie.
Źródło informacji: tawernaskipperow.pl (HC), zdjęcie: moje-morze.pl